Na imię mi było Krzysztof… – tajemna siła prostego wyznania poety, świadomego swego przeznaczenia, świadomego ulotności, a jednocześnie jedyności konkretnej ludzkiej istoty, zdecydowała o tytule wystawy internetowej poświęconej Krzysztofowi Kamilowi Baczyńskiemu. Ustanowiła istotę i rytm opowieści o poecie.
Baczyński, choć nie od razu, został szczodrze wynagrodzony pamięcią, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, poetów z kręgu „Sztuki i Narodu”, którzy długo czekali na wydobycie z niebytu – Tadeusza Gajcego, Zdzisława Stroińskiego, Andrzeja Trzebińskiego, Wacława Bojarskiego. Z wyjątkiem autora Widm,do tej pory pozostają w cieniu legendy Baczyńskiego – symbolu poety – rycerza – żołnierza, którą on sam w pewien sposób przeczuwał, pytając w Autobiografii: „Ja, poszukiwacz ludzi prawdziwych, / […] zastygłem w pomnik ze wzniesionym mieczem, / którym człowieka rozetnę czy ciemność?”.
Nie chcemy przyglądać się legendzie, broni się sama. Pragniemy przyjrzeć się niepowtarzalnej i bogatej osobowości poety, przywołać zamknięte dotąd obszary jego życia, okoliczności powstawania jego utworów – poetyckich świadectw doświadczania ciemności i miłości. Swojej matce Baczyński wyznał: „Mamo, ja muszę bardzo szybko i w krótkim czasie przeżyć swoje życie”. Pisał bardzo intensywnie, zasadniczo nie poprawiał rękopisów; skrupulatnie – przez kilka miesięcy – pracował tylko nad Wyborem. Dokładnie datował wiersze, zapisywał swój czas, tworząc liryczny pamiętnik.
Nasza opowieść o poecie będzie rozwijać się chronologicznie w kilkunastu rozdziałach, zaś każdy z nich posiada swój wewnętrzny, autonomiczny sens, co pozwala na indywidualny rytm dialogu z poetą, bez konieczności podążania w porządku biograficznym.
Istotą tej propozycji jest bowiem porządek dojrzewania autora Pokolenia do przeznaczenia w historii, pamięć subtelnego, jednostkowego losu artysty, syna, męża, przyjaciela, żołnierza. Tak, jak wspominali Baczyńskiego jego rówieśnicy: „Był cały czas sobą – Janem Bugajem, genialnym chłopcem, przerastającym nas o głowę swą dojrzałością, wrażliwością i talentem, dokonującym za siebie i za nas wyboru najbardziej osobistej, choć zarazem wspólnej naszemu środowisku, postawy ideowej i wspólnego kierunku działania. Ale zarazem był jednym z nas, po prostu – Krzysiem” (Zbigniew Wasilewski, Legenda Baczyńskiego, 1996).
Fragmentem Preludium do wystawy Na imię mi było Krzysztof… pragniemy zarysować jej charakter, istotę, i zachęcić wszystkich do – oglądania, czytania, także słuchania – poezji Krzysztofa Baczyńskiego, bo to poezja i jej twórca są głównymi bohaterami naszej opowieści. Prowadzonej i osadzonej w pięknej, wyjątkowej ikonografii ze zbiorów Muzeum oraz z innych źródeł.
Pośród fotografii są zupełnie nieznane: zdjęcia Zuzanny Progulskiej i związane z nią pamiątki, fotografie Anny Żelazny (zamężnej Morawskiej), wreszcie nastoletniego Krzysztofa, z matką, jego przyjaciółmi, psem Danem – kadry pięknego, letniego dnia wśród drzew, zdjęcia ze szkolnej wycieczki gimnazjalistów z „Batorego” statkiem Wisłą.
To zdjęcia z albumu, który Stefania Baczyńska podarowała zapewne Annie Morawskiej; historię tej bezcennej pamiątki opisał prof. Maciej Urbanowski już wiele lat temu; pozostawała w cieniu … („Po kolana brodząc w blasku…”: nieznane fotografie Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, „Arcana” 2004, nr 4-5). W trakcie naszych prac nad realizacją wystawy, w sierpniu 2021 roku, prof. Urbanowski przekazał album do zbiorów Muzeum Literatury, za co składamy w tym miejscu serdeczne podziękowania.
Wyjątkową przestrzeń wystawy tworzą towarzyszące narracji wystawy utwory Krzysztofa Baczyńskiego i fragmenty listów Stefanii Baczyńskiej w interpretacji Haliny Łabonarskiej. Pozostając przejmującym tonem każdego rozdziału, dzięki niezwykle osobistej interpretacji stanowią swoisty spektakl.
Jest jeszcze jeden ważny powód, dla którego pragniemy opowiadać o Krzysztofie Baczyńskim z osobistej perspektywy: Muzeum Literatury od dawna jest domem Poety.
Zorganizowana w 1984 roku wystawa Baczyński była wspólnym dziełem kustosz Jolanty Pol, autorki scenariusza i komisarza, i artysty plastyka Krzysztofa Burnatowicza, który dokonał również rewelacyjnego wyboru muzyki, wypełniającej ostatnie sale – utwór Ecclesiastes z albumu Steve Wondera The Secret Life of Plants w niepowtarzalny sposób konrapunktował przekaz wystawy. Autorem prac fotograficznych był wybitny artysta, Adam Kaczkowski, także – uczestnik Powstania Warszawskiego. Wśród konsultantów, obok Anieli Kmity-Piorunowej i Juliusza Bogdana Deczkowskiego, był Wiesław Budzyński, autor artykułów o poecie, wkrótce – nieoceniony biograf Baczyńskiego, odkrywający w swoich kolejnych książkach nieznane przestrzenie jego życia i twórczości.
Wystawa, zorganizowana w 40. rocznicę śmierci poety, zaplanowana do kwietnia 1985, została przedłużona ze względu na ogromne zainteresowanie, rekordową frekwencję, głosy prasy, wreszcie – wpisy do księgi pamiątkowej Muzeum. Czas trwania wystawy był szczególnie naznaczony, przestrzeń – przyciągała tłumy, które doświadczały w niej swoistych „polskich zaduszek”. Choć stan wojenny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku, został zniesiony w lipcu 83, ciągle trwał w naszej pamięci ofiar – górników z kopalni „Wujek”, Grzegorza Przemyka. Ten czas miał ich imiona. Jesienią 1984 roku w księdze gości wystawy wzruszające słowa wpisywali zwiedzający, którzy przyjechali do Warszawy po to, aby modlić się przy grobie zamordowanego przez Służby Bezpieczeństwa ks. Jerzego Popiełuszki.
Ta legendarna wystawa zapoczątkowała kolekcję poety w zbiorach muzealnych – opiekujemy się rękopisami, pracami plastycznymi, bezcennym zbiorem fotografii Krzysztofa Baczyńskiego i jego bliskich, pamiątkami, często bardzo osobistymi. Kolekcję tę prezentujemy w aneksie do wystawy „Na imię mi było Krzysztof… Baczyński w Muzeum Literatury.
Małgorzata Wichowska
kustosz Działu Rękopisów, autorka wystawy w 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce